𝔾𝕝𝕠𝕓𝕒𝕝𝕟𝕖 P𝕣𝕫𝕖𝕓𝕦𝕕𝕫𝕖𝕟𝕚𝕖
w słonej wodzie
Przez ostatnie dwa lata, od czasu lockdownów i kwarantanny poziom ogólnej świadomości ludzi ogromnie się podniósł. Mówimy obecnie o globalnym przebudzeniu, czyli wzniesieniu ogólnej samoświadomości ludzkości.
Wzniośle brzmi, a tak konkretniej?
Obecnie, w przestrzeni, gdzie gromadnie morsujemy, medytujemy, oddychamy z Wimem Hoffem, gdzie Joga jest już powszechna,
a u wielu praktyka uważności stała się niemal codziennością
– odnajdujemy się doskonale.
Jeszcze te dwa lata temu nie było takiej ilości osób pracujących ze Sobą. Wiedzących, że zmiana, zaczyna się w Nas i to tu trzeba szukać i działać.
Odnaleźliśmy też wiele możliwości, metod wspomagania rozwoju. Już nie tylko książki, ale w dobie on-line: webinary, warsztaty, sesje oddechowe, konsultacje z terapeutami. To wszystko wystrzeliło, jak wielki słup światła.
Jak pięknie świat zmienił się od tamtego czasu. Jak wznieśliśmy naszą wiedzę, czucie, jak wróciliśmy do korzeni, do macierzy. Jak wiele przeszliśmy jako jednostki, jak wiele przerobiliśmy i jak wiele osób zwróciło się w stronę szczęśliwości.
Jak bardzo wdzięczna jestem również za mój osobisty rozwój… Choć pokochanie i akceptacja Siebie, była naprawdę trudna, nie zamieniłabym tych doświadczeń na żadne inne.
W tej zupełnie innej, niż dwa lata temu rzeczywistości doskonale odnajduje się również Floating. Terapia deprywacji sensorycznej i swobodne unoszenie się na powierzchni wody z solą Epsom w Centrach Floatingu na całym świecie, przestały być jedynie miejscami “przyziemnej” relaksacji i regeneracji.
Już coraz mniej osób korzysta z Floatingu w sposób pasywny
– pochrapując i ciesząc się błogością unoszenia się na ciepłej solance, ew. słuchając muzyki. Chociaż, to też dobry sposób. Dla niektórych, na ten moment najlepszy. Wszystko w swoim czasie.
Jednak, co raz więcej osób, używa Floatingu jako narzędzia!
Jako narzędzia do transformacji i wzrostu świadomości.
Dodam,że udział wykwalifikowanych i doświadczonych Terapeutów jest znaczący, ale coraz więcej osób robi wszystko intuicyjnie.
Przestałam, mówić o Terapii R.e.s.t na zasadzie:
„Jest to metoda deprywacji sensorycznej, unosisz się na powierzchni wody z solą Epsom – podobnie jak w morzu Martwym, rozluźniasz ciało i uspokajasz myśli.”
Zrozumiałam, po wielu latach medytowania w wodzie i używania Terapii R.e.s.t jako elementu samopoznania
oraz TreninguUważności, że czasami trzeba wtrącić swoje terapeutyczne trzy grosze i podpowiedzieć to i tamto
– licząc na pozytywny odbiór.
Czasami nie ma feedback’u, przyznaje i spotykam się wtedy ze znakami zapytania w oczach. Uśmiecham się wtedy serdecznie i mówię,że nic nie zaszło. Nie było sprawy. Nie ma o czym mówić. Bez oceny – to niepotrzebne.
Każdy w swoim tempie, w odpowiednim czasie i warunkach może, ale nie musi sięgnąć po więcej.
Jednak, w znamienitej większości takie podrzucone przeze Mnie ziarenko, trafia na podatny grunt i kiełkuje w pięknym rozwoju.
No jasne,że widzę i czuję intuicyjnie, jak wchodzi ktoś w psychosomie. Kiedy napięty jak struna, na pół-wdechu czeka w napięciu, aż skończę mówić co robić, a czego unikać w czasie sesji.
Zauważam to już na wejściu, po sposobie poruszania się, oddychania, ułożenia ciała, oczach. Wyczuwam często nim ta osoba wejdzie w drzwi.
Miałam tak od zawsze, jednak nie akceptowałam tego i próbowałam wypierać.
A wiadomo,że jak bardzo staramy się czegoś nie dopuszczać do głosu, to w końcu wybuchnie ze zwielokrotnioną siłą. Tak było i w tym przypadku.
Więc teraz, mówię o tym co widzę i czuję. Zadaję pytania i delikatnie, staram się coś podsunąć. Wielokroć wystarczy jedno pytanie. Albo zdanie.
Czasami prozaicznie. „Przepraszam, dużo Pan pracuje z ludźmi? Zauważyłam napięcie w mięśniach skroniowo-żuchwowych – to będzie trudno Panu rozluźnić za pierwszym razem, może pojawić się w tej okolicy dyskomfort. Można z tym popracować, dać Panu podpowiedź?” I Pan poszedł za moją sugestią, wykonując w trakcie sesji ćwiczenia z zakresu TerapiiUważności. Po sesji w nocy spał jak dziecko. Był rozluźniony, jak już nie pamiętał kiedy. Tak mi mówił.
Inny przykład. Psychosomatyka.
Pani z bezgłosem. Mówi i w pół zdania niknie jej głos. Medycznie, zagadka. Pani również medyk. Stało się to i przy mnie. Z tym,że ja wychwyciłam przyczynę.
Kobieta mówiła z lękiem o szczepieniu. Miała wątpliwości. Chciałaby mieć wybór. Ma nakaz.
Wystarczyło jedno pytanie: czego Pani nie może powiedzieć?
Łzy, gile z nosa, płacz.
Kiedy się uspokoiła, z Moją propozycją „przepracowania tematu”, poszła na sesje Floatingu. Była jeszcze na kilku.
Powiedziała w końcu, co myśli, że ma wątpliwości,że się boi i to draństwo,że się kogoś do czegoś zmusza. Wystarczyło. Bezgłos znikł i już nigdy się nie pojawił.
Kolejna sytuacja. Szczyt przebodźcowania.
Mężczyzna w kryzysie, z bezsennością, bólami somatycznymi, podenerwowany, zarywający kolejne spotkania biznesowe. Pan prezes, który ma wszystko. Oprócz świętego spokoju, którego pragnie najbardziej.
Po psychoterapii, która początkowo pomagała, jednak później dobrze czuł się jedynie chwile po spotkaniu z Panią psycholog – później wszystko wracało.
To w kabinie floatingowej odnalazł święty spokój, swoje „nigdzie” – tam zawsze chciał być, choćby na chwilkę, być nigdzie. Myślec o niczym. Czuć nic. Był u Nas już kilkanaście razy, poznaliśmy się i polubiliśmy.
Wymyśliłam jak „nigdzie” zainstalować w nim na stałe. W trakcie hipnoterapii zakotwiczył to uczucie w Sobie i obecnie może odtworzyć wrażenia i odczucia z sesji Floatingu nawet, kiedy leci samolotem.
Kryzys przeboćcowania już poza nim, nad resztą pracuje.
Są Osoby, które korzystają z podpowiedzi lub sugestii i uczą się wykorzystywać sesje Floatingu terapeutycznie, ale obecnie pojawia się coraz więcej osób, które robią to intuicyjnie.
Młoda dziewczyna w depresji z euforycznym płaczem szczęścia i drżeniu odreagowania, zamrożonego przez lata ciała opowiadała jak „widziała” i „czuła” w trakcie sesji swoje ponowne narodziny. Jest terapia ponownych narodzin i do tej pory wykorzystała to w trakcie Floatingu jedna terapeutka z Wrocławia. To gruby temat, wymagający doświadczenia i wiedzy. Nieświadome, a raczej podświadomie i intuicyjne zrobienie tego, przez bardzo młodą osobę, zaskoczyło nawet Mnie. A widziałam wiele.
Na obecnym poziomie gwałtownego wzrostu świadomości, rozbłysku intuicji i energii serca – Floating i Terapia R.e.s.t dają Nam niesamowity potencjał i możliwość pracy ze Sobą.
Choć mnie również dotyka rzeczywistość, rachunki, faktury za prąd, pandemie i wojny – nie przestaję czuć wdzięczności za odkrycie tego fenomenu.
Jedna mądra osoba powiedziała mi dziś: „Zawsze masz wybór.”
– i to prawda.
Jeśli chcesz, możesz korzystać z dobrodziejstw Floatingu w zakresie fizycznym: wyporność rozluźni mięśnie, zmniejszy napięcie, odciąży stawy, a sól Epsom zaleje ciało Magnezem i wspomoże działaniem przeciwbólowym i przeciwzapalnym.
Jeśli chcesz, możesz wykorzystywać swoje potencjały metafizycznie: medytować, odpuszczać, transformować, kreować, uwalniać.
Jeśli chcesz, możesz w ogóle nie skorzystać, nigdy z metody deprywacji sensorycznej. I to też jest okej. Każdy ma wybór.
Warto jednak dać sobie szansę na to doświadczenie i zmianę za nią idącą.
Zmiany bywają przerażające i ja to rozumiem.
Sama bałam się własnej mocy, bałam się wziąć odpowiedzialność za swoje życie.
Bałam się kto i jak Mnie oceni.
Jednak, wiedź, że zmiana, ewolucja, rozwój – są nieuniknione.
A to, co zagłuszane wraca zawsze i to ze zwielokrotnioną siłą.
____________
Podziękowania:
Dziękuję WAM, że mogę pisać o waszych przemianach, jestem też wdzięczna, że mogę być ich świadkiem.
Dziękuję Piotrze za TE słowa i inspirację do pisania.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo.